Reżyseria: Sidney Lumet
Gatunek: Dramat sądowy
Czy film, którego akcja toczy się niezmiennie w jednym, trochę zapyziałym pomieszczeniu, gdzie dwunastu spoconych facetów kłóci się przez 98 minut może okazać się dobry?
Po przeczytaniu krótkiej notki na Filmwebie nie byłam co do tego przekonana. Jestem fanką kina lat 50'tych i chyba tylko to ostatecznie przekonało mnie do uruchomienia "Dwunastu gniewnych ludzi". Moje sceptyczne nastawienie szybko zmieniło się w zaciekawienie, następnie wręcz w fascynacje i zachwyt. "Dwunastu gniewnych ludzi" to geniusz kinematografii, film bez wad!
Młody chłopak, Latynos, mieszkaniec slamsów i wychowanek patologicznej rodziny jest oskarżony o morderstwo. Dwunastu przysięgłych spotyka się w ciasnym pokoiku bez klimatyzacji, aby zadecydować o jego dalszym losie; posłać chłopca na śmierć lub uniewinnić. Tymczasem dla niektórych z zebranych życie nastolatka jest warte mniej niż obejrzenie meczu ulubionej drużyny.
Reżyser wcale nie skupia się tylko na rozwiązaniu zagadki morderstwa (niektórzy z widzów twierdzą wręcz, że to czy chłopak jest winny, czy też nie, nie ma w filmie żadnego znaczenia). Każda sekunda pozwala nam poznać poszczególnych bohaterów, zwykłych ludzi, o różnych charakterach i poglądach.
Pozostaje pytanie:
W jaki sposób Lumetowi udało się stworzyć coś niesamowitego z niczego?
Początkowe sceny są tutaj kluczowe. Sędzia tłumaczy przysięgłym ich zadanie i odsyła ich do sąsiedniego pokoju. Przez krótki moment widzimy twarz oskarżonego i już od tamtego momentu kibicujemy chłopakowi, nawet nie znając jeszcze całej sprawy.
W trakcie trwania filmu coraz częściej pojawiają się zbliżenia na twarz, coraz wyraźniejsze stają się kontrasty pomiędzy poszczególnymi bohaterami.
Ciekawym elementem, odrywającym nas trochę od głównego wątku, jest brak klimatyzacji. Postaci, całe mokre od potu, często wycierają czoło chusteczką lub rozprawiają na temat pogody.
Mogłabym godzinami rozpisywać się na temat zalet "Dwunastu gniewnych ludzi"; obsada, krótkie wstawki muzyczne, czarno-biały, przejrzysty obraz, świetna gra ostrości, ale wydaje mi się, że byłoby to nudne zakładając, że nie jestem w stanie wymienić żadnej wady. Kończąc, po prostu gorąco polecam!
Tyle razy słyszałam o tym filmie a nadal jest na mojej liście "do-obejrzenia", chyba najwyższa pora to zmienić
OdpowiedzUsuńGwarantuję, że warto :)
UsuńŁojeju, ja NIE ZNOSZĘ starych filmów, wrzaski i przesadzone aktorstwo (kiedyś się grało, teraz się udaje rzeczywistość i szczerze mówiąc dużo bardziej mi to odpowiada). Ale 12 gniewnych ludzi bardzo do mnie trafiło, może dlatego że kocham dramaty sądowe. Chociaż w sumie to nie jest taki klasyczny dramat sądowy bo nie dzieje się prawie w ogóle w sali rozpraw :P
OdpowiedzUsuńW każdym razie również bardzo polecam jesli ktoś jeszcze nie widział, warto.