Każdy biega tak, jak lubi. Niektórzy wolą biegać rano, inni - wieczorami. Są tacy, którzy trenują samotnie i tacy, którzy zawsze biegną ramię w ramię. Podobnie jest z muzyką. Jeden nie potrzebuje jej wcale, drugi słucha radia, a ja nie jestem w stanie pokonać nawet pół kilometra bez mojej playlisty. I wiem, że nie jestem jedyna.
środa, 20 sierpnia 2014
Ptak lata, ryba pływa, człowiek biega!
Każdy biega tak, jak lubi. Niektórzy wolą biegać rano, inni - wieczorami. Są tacy, którzy trenują samotnie i tacy, którzy zawsze biegną ramię w ramię. Podobnie jest z muzyką. Jeden nie potrzebuje jej wcale, drugi słucha radia, a ja nie jestem w stanie pokonać nawet pół kilometra bez mojej playlisty. I wiem, że nie jestem jedyna.
niedziela, 13 lipca 2014
Gwiazd naszych wina - okiem Alice
www.theprospect.net
Kiedy w sklepach pojawiła się powieść Johna Greena Gwiazd naszych wina w Internecie zawrzało. Tumblr oszalał! Każdy chwalił się swoim wydaniem, zapisywał ulubione cytaty, recenzował. W końcu i ja uległam tej fascynacji - od pierwszych stron zupełnie zatraciłam się w lekturze. Gorzko-słodki świat Hazel Grace i Augustusa opuściłam z wielkim żalem i niedosytem. Pomyślałam, że może za pomocą filmu uda mi się przeżyć tę historię jeszcze raz. A potem poszłam do kina...
Kiedy w sklepach pojawiła się powieść Johna Greena Gwiazd naszych wina w Internecie zawrzało. Tumblr oszalał! Każdy chwalił się swoim wydaniem, zapisywał ulubione cytaty, recenzował. W końcu i ja uległam tej fascynacji - od pierwszych stron zupełnie zatraciłam się w lekturze. Gorzko-słodki świat Hazel Grace i Augustusa opuściłam z wielkim żalem i niedosytem. Pomyślałam, że może za pomocą filmu uda mi się przeżyć tę historię jeszcze raz. A potem poszłam do kina...
niedziela, 6 lipca 2014
"Gwiazd naszych wina" - sto dwadzieścia pięć minut radości z elementami wzruszenia.
Do tej pory wydawało mi się, że każde podjęcie próby stworzenia historii, w której miłość i śmierć występują obok siebie w głównych rolach jest z góry skazane na niepowodzenie. Mimo że nie jestem filmoznawcą i nawet nie oglądałam kilku znanym wszystkim klasyków (Jak to nie widziałaś Zielonej mili?!), to potrafię na poczekaniu podać parę filmów, w których głównym punktem programu jest rak, a cała akcja kręci się wokół umierania. Czy Joshowi Boone udało się wycisnąć coś jeszcze wartościowego z tak oklepanego schematu?
Subskrybuj:
Posty (Atom)