Album: Bad Blood
Data premiery: kwiecień 2013
"When all of your flaws and all of my flaws are laid out one by one", pamiętam jakby to było wczoraj! Krążyłam między półkami z płytami w Media Marktcie już jakiś czas i nuciłam pod nosem właśnie Flaws, które męczyło mnie już od jakiegoś czasu. Nie wpadłam na to, żeby na samym początku poszukać Bad Blood, na szczęście sama w końcu rzuciła mi się w oczy. W normalnych warunkach nigdy bym jej nie kupiła, bo w gruncie rzeczy znałam tylko dwie piosenki autorstwa Bastille, ale urzekła mnie okładka i, co najważniejsze, cena.
Oprócz Flaws kojarzyłam jeszcze Pompeii (pewnie też znacie, to charakterystyczne ee eo eo ee eo eo). Najbardziej na plus zaskoczyła mnie jeszcze Things We Lost In The Fire. Wszystkie trzy wpadają w ucho zaraz po pierwszym odsłuchaniu i zbyt łatwo można się od nich uzależnić.
Bad Blood, These Streets, Daniel In The Den też nie zawodzą.W miarę na poziomie jest jeszcze Get Home. Co jeśli chodzi o resztę?
Trochę martwi mnie to, że wszystkie piosenki są utrzymane w jednym klimacie i brzmią do siebie podobnie.Oprócz tych sześciu najlepszych, które naprawdę polubiłam, zapamiętałam jeszcze dwie (Laura Palmer i Overjoyed), a to dość słaby wynik, pozostają cztery piosenki, których nie pamiętam, bo... bo nie były warte uwagi.
Dwie piosenki wymienione wyżej są straszne. Nie lubię, bardzo nie lubię, zawsze je przełączam i nigdy nie słucham do końca, bardzobardzo mnie irytują.
Momentami słyszałam w niektórych utworach dość wyraźne podobieństwo do Imagine Dragons, zespoły pod wieloma względami są do siebie podobne. Ciężko nie lubić Bastille, jeśli lubi się Imagine Dragons i w drugą stroną, ciężko nie lubić Imagine Dragons, jeśli się lubi Bastille.
Kolejnej płyty raczej nie kupię, ta nie przekonała mnie na tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz